Witajcie, przychodzę dziś do was z książką Johna Greena, która sprawiła, że pokochałam czytać. W zeszłe wakacje (2014) pojechałam z tatą do Gdyni, poszliśmy do Media Markt (ponieważ zepsuł nam się odkurzacz) i zobaczyłam tą książkę, oczywiście słyszałam o filmie, więc postanowiłam, że odświerze swoją pamięć i zobaczę o czym jest. Zaczęłam czytać ją w sklepie. Nagle podszedł do mnie tata i powiedział że idziemy jeszcze zobaczyć do innego sklepu, z nie chęcią odłożyłam powieść na miejsce. Mimo, iż w tamtej chwili nie poprosiłam o tą książkę los się do mnie uśmiechną i dostałam drugą szansę, wróciliśmy tam, gdy zapytałam tatę czy mógłby mi ją kupić z lekkim szokiem w oczach zgodził się (nigdy wcześniej nie prosiłam rodziców o książki). Czytałam ją całą drogę do domu...
AUTOR: John Green
TYTUŁ ORYGINALNY: The Fault Our In Stars
DATA WYDANIA: Styczeń 2012
LICZBA STRON: 320
WYDAWNICTWO: Bukowy Las
OCENA: 10/10
OPIS:
Wnikliwa, odważna, humorystyczna i ostra książka to najambitniejsza i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena, zdobywcy wielu nagród literackich. Autor w błyskotliwy sposób zgłębia ekscytującą, zabawną, a równocześnie tragiczną kwestię życia i miłości.
źródło opisu: http://www.bukowylas.pl/
MOJE ZDANIE:
Moim zdaniem książka jest świetna, wręcz brak mi słów którymi mogę ją opisać. Autor pokazuje z innej strony chorobę, którą jest rak i miłość, która zniesie wszystko. John ukazuje jak kruche jest nasze życie i jak wszystko potrafi zepsuć się w jedną chwilę (mam tu na myśli nasze zdrowie). Zauważyłam, czytając jego książki, iż nie obejdzie się on bez śmiesznych momentów, które często bywają lekko zboczone. Ja na pewno zapamiętam moment z huśtawką, co z resztą jest mi bliskie bo mam podobną w ogródku. Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się takiego zakończenia, nie chcę nikomu spojlerować, ci co czytali pewnie zrozumieją co mam na myśli pisząc: ,,Myślałam że sytuacja będzie odwrotna".
Autor całkowicie namieszał mi w głowie, zrobił w moim życiu raban, nabałaganił, ale nie posprzątał, ja też nie mam zamiaru naprawiać tego co mi zrobił. Zakochałam się w Augustusie, Isaacu, Hezel i w ich walce o normalność. Podziwiam Pana Greena za zmierzenie się z takim tematem i tak świetne poradzenie sobie z nim, za stworzenie tak wspaniałych postaci i za wymyślenie ,,Ciosu Udręki". Żałuję tylko, że książka, którą tak uwielbiało dwoje głównych bohaterów nie jest prawdziwa i nie mam szans na jej przeczytanie. Szczerze mówiąc czytając sama zaczęłam zastanawiać się co się stało z przyjaciółmi Anny, jej ukochanym chomikiem, jej mamą i tulipanem... Może kiedyś dostanę odpowiedź.
Co do filmu to nie urzekł mojego serca jak książka, oglądało mi się go bardzo ciężko. Wiele z was się pewnie ze mną nie zgodzi jednak ja uważam ten film za klapę. Zepsuli wszystko. Oczywiście najważniejsze momenty były ujęte oraz był wzruszający, ale to nie było to.
TAK dla książki! NIE dla filmu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz